„Nóg nie połamali” ale znowu zremisowali.
W szóstej kolejce PLFu podejmowaliśmy lidera i w praktyce głównego faworyta do wygrania rozgrywek, Caffaro. Ekipa z Kazimierzy Wielkiej w tym sezonie idzie jak burza i po 5 kolejkach dysponowało kompletem punktów i tak naprawdę dla nikogo zaskoczeniem nie było by gdyby ta ekipa sezon zasadniczy zakończyła z kompletem punktów. Jednakże jak zawsze liczyliśmy na niespodziankę, jednakże mieliśmy świadomości iż o zdobycz punktową będzie niezwykle trudno.
Do samego meczu przystąpiliśmy dość mocno wypompowani, gdyż kilka godzin wcześniej rozgrywaliśmy finał turnieju w Nowym Brzesku . Ale zapewne podobny problem był w ekipie rywala bo kluczowi gracze Caffaro także występowali w Nowym Brzesku a poza tym grają w lidze w Proszowicach. Na domiar złego po ostatnim meczu wypadł nam z kadry najlepszy nasz zawodnik pierwszej części sezonu, M. Czekaj. Koniec końców w niedzielny wieczór dysponowaliśmy 5 zawodnikami do gry, w teorii jedynym na ławce był Łukasz Marzec ale to była bardziej opcja awaryjna w przypadku jakiejś kontuzji
Sam mecz rozpoczęliśmy niespodziewanie dobrze nie pozwalając ekipie rywala na zdominowanie meczu. Co większa udało się wyjśc na prowadzenie gdy Damian Mocherek dobił strzał Dawida Gwożdzia. Co większa po kilku minutach udało się podwyższyć na 2-0 gdy w sytuacji sam na sam Gwóżdz podwyższył prowadzenie. Niestety na 15 sekund przed końcem daliśmy możliwość złapania tlenu ekipie przeciwnika i niepilnowany zawodnik rywala wpakował piłkę z 3 metrów do naszej bramki
Pierwsza połowa zakończyła się jednak niespodziewanym prowadzeniem. Problemem była jednak druga odsłona meczu. Druga połowa dużo słabsza i wyrażna dominacja przeciwnika, w konsekwencji bramka wyrównujaca i za kilka minut gol na 2-3. Wydawało się, iż „to jest już koniec”. Niespodziewanie dla wszystkich powstaliśmy jak mityczny Feniks i na 5 minut przed końcem ponownie wyszliśmy na prowadzenie a Gwóżdz skompletował hattricka. Rywal zareagował wycofaniem bramkarza. Niespodziewanie dla nas na 4 minuty przed końcem jeden z rywali został ukarany żółtą kartką i mieliśmy 2 minuty gry w przewadze. Przewagi nie udało się wykorzystać i co gorsza rywal na minutę przed końcem za sprawą Adamskiego wyrównał. Bramka z zerowego konta , piłka w siatce chyba nawet zaskoczyła strzelca. Ostanie 25 sekund to my jednak musieliśmy grać w osłabieniu gdy Gwóżdz ostro sfaulował Przybyła. Ostatnie sekundy to gra 5 na 3 ale tym razem udało się uniknąc straty bramki.
Remis który przed meczem bralibyśmy w ciemno, a po meczu po raz kolejny pozostaje spory niedosyt. Caffaro mnie mocno zawiodło bo tak naprawdę, mimo problemów kadrowych, nie odstawaliśmy wyraźnie od głównego pretendenta do tytułu.
Zaskoczyło mnie jednak co innego. Stwierdzenie iż „graliśmy bardzo ostro” i że „na bardzo wiele pozwalali sędziowie”. Tak naprawdę, w pierwszej chwili czytając taką opinię, wywołała ona u mnie śmiech myśląc iż jest to opinia żartobliwa ale po kilku minutach przerodziło się ironiczny śmiech a nawet frustrację, gdy ktoś naprawdę uważa, iż tak było. Okazało się iż mieliśmy wyjść na mecz z założeniem aby „połamać nogi rywalowi”. Nie wiem czy któryś z zawodników Caffaro ma bujną fantazję, przesadził z braniem środków odurzających, czy po prostu poziom intelektu ma mocno poniżej 70pkt wechslerowskich w skali IQ ? Pewnie wszystkie powyższe stwierdzenia po części. Faktem jest, iż do końca obiektywny nie jestem, gdyż byłem uczestnikiem wydarzenia i moja opinia jest w jakimś stopniu stronnicza, ale stwierdzenie iż graliśmy ostro, a nawet bardzo ostro jest delikatnie mówiąc w mojej opinii nie prawdą. Suma fauli na tablicy świetlnej jednoznacznie pokazywała, iż to rywal miał więcej fauli niż my. Może chodziło o to, iż w okolicach naszej ławki któraś z wcześniejszych ekip wylała wodę i jeden z zawodników ekipy rywala dość mocno się wykoleiła wpadając w ławkę z pełnym impetem. Po ludzku jednak zasmuciło mnie stwierdzenie iż chcieliśmy „połamać nogi „ rywali. Koniec końców jednak obeszło się bez kontuzji. Tak naprawdę na tą chwilę jeśli by się udało zakwalifikować do top4 to zdecydowana większość z naszych zawodników w półfinale chciała by zagrać z Caffaro. Ale czy będzie nam to dane to tak naprawdę zdecydują najbliższe mecze.
EDIT
Niestety.
Czas głowę posypać przysłowiowym popiołem. Na moją prośbę otrzymaliśmy materiał wideo z faulami z tego meczu i szczególnie w końcówce nie wygląda to pozytywnie z naszej strony. Ostatnie 2 faule, delikatnie mówiąc ostre, Ostatni spokojnie podchodzący nie tylko pod pomarańcz ale nawet bordowy.
A ze zazwyczaj pamięta się te momenty z ostatnich chwil meczu to i stwierdzenie o "połamaniu nóg" ma swoją obronę. (link wideo z faulami z tego meczu)
https://drive.google.com/file/d/1Qj7Q4Fu6Pku9_QM1ezUiQNKSm04h4V0i/view
1.
2.
3.
4.
5.
6.