- autor: bolo19, 2015-11-05 21:16
-
W ostatni weekend października zakończyła się trzecia edycja powiatowej ligi piłki nożnej rozgrywanej na boisku ze sztuczną płytą w Kazimierzy Wielkiej. W wcześniejszym tekście skupiłem się na podsumowaniu statystycznym w tym tekście kilka słów podsumowania tych rozgrywek. W tym roku rozgrywki rozpoczęły się stosunkowo wcześnie, ale poprzez miesięczną wakacyjną przerwę rozgrywki toczyły się przez około 6 miesięcy. Pierwszy mecz rozegraliśmy na początku maja a ostatnia kolejka rozgrywała się w ostatni weekend października. Kilka słów podsumowujących te rozgrywki w poniższym tekście.
W poprzednim sezonie rozgrywki zakończyliśmy na 3 miejscu i prawdę mówiąc gdyby nie głupie straty punktów z drużynami z dołu tabeli to wynik powinien być nieco lepszy, jednak na wygranie rozgrywek nie było w praktyce większych szans bo rozgrywki zdecydowanie wygrał Wojciechów. Do rozgrywek w tym sezonie podchodziliśmy z nieco większymi nadziejami tym bardziej iż kadra się nieco zmieniła, wydawało się iż była nieco mocniejsza bo w kadrze znaleźli się Sebastian Noga czy Dawid Gwóżdz. Wypadł z przyczyn regulaminowych w praktyce tylko Bartek Tabor. Do rozgrywek zgłosiliśmy około 35 zawodników. Co ciekawe już w pierwszym meczu sezonu mięliśmy duże problemy kadrowe ale szczęśliwie udało się skompletować przyzwoitą kadrę na, jak się później okazało rewelację rozgrywek, drużynę Farmacji i pozytywnie rozpocząć sezon.
Cel na rozgrywki był jednak jasny. Nie gubić punktów z teoretycznie słabszymi i wygrywać z mocnymi. Powyższy cel do pewnego momentu udało się realizować wręcz idealnie, niestety słowem klucz w tym wypadku jest „pewnego momentu”. Pierwszą rundę zakończyliśmy jako wicelider z taką samą ilością punktów co lider z Kazimierzy Wielkiej czyli Ciśnieniowcy. Mimo naprawdę świetnego początku, czkawką odbijała nam się porażka z liderem, tym większą jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności. Jak wiadomo w tamtym meczu graliśmy w praktyce połowę meczu z liczebną przewagą zawodnika i pozwoliliśmy przeciwnikowi grającemu w liczebnym osłabieniu na strzelenie 4 bramek a sami strzeliliśmy tylko 2 a sam wynik meczu zakończył się naszą klęską 3-8. Drugą stratą punktowa była porażka z zawodzącym w tym sezonie Wojciechowem. Po zakończeniu pierwszej rundy przyszła ponad miesięczna przerwa która jak się okazało była kluczowa o naszym miejscu na koniec rozgrywek. W pierwszym meczu rundy rewanżowej mieliśmy największe problemy ze składem w całym sezonie co wykorzystała drużyna Farmacji wygrywając z nami 5-2, będąc w tym meczu przynajmniej o klasę zespołem lepszym. Szalę goryczy przelał remis z Rafisem. W meczu w którym szczęście na pewno nam nie sprzyjało i po dwóch straconych bramkach po rykoszetach zremisowaliśmy 3-3 a ostatnią bramkę w kuriozalnych okolicznościach straciliśmy w ostatniej akcji meczu. Jak się później okazało te straty punktów zdecydowały o tym iż nie udało się wygrać rozgrywek i do wygrana zabrakło 3pkt.
Przed sezonem 2 miejsce pewnie by nas satysfakcjonowało tym bardziej iż poziom rozgrywek w tym sezonie był wysoki a jeśli weźmiemy pod uwagę iż były to rozgrywki amatorskie to poziom stała na bardzo wysokim poziomie. Prawda jest taka że z każdym kolejnym sezonem poziom rozgrywek idzie mocno w górę. Szczerze mówiąc mimo iż przed sezonem dysponowaliśmy około 35 osobową kadrę meczową to musieliśmy się ratować dopisywaniem zawodników. Poprzez lukę, niejasności w regulaminie udało się dopisać Dominika Dybała. W zasadzie istniało duże podejrzenie ze ten zawodnik wzmocni naszą kadrę gdyż naprawdę świetnie prezentował się na rozgrywkach na terenie gminy Bejsce. W Pierwszym debiutanckim meczu potwierdził swoje nieprzeciętne umiejętności i w debiucie aplikował 5 bramek Szybkim i wściekłym, w praktyce miał udział przy wszystkich bramkach naszej drużyny w wygranym meczu 7-1. Jak się później okazało był to zdecydowanie najlepszy ofensywny zawodnik rozgrywek i w 5 meczach strzelił 23 bramki. Co większa w pierwszych meczach naprawdę optymistycznie wyglądała współpraca z pozostałymi zawodnikami, szczególnie z S. Nogą. Jak się okazało po tym wzmocnieniu w końcowej fazie rozgrywek byliśmy zespołem o klasę lepszym od ścisłej czołówki ale strata punktów na inaugurację rundy rewanżowej z Farmacją zdecydowała o tym iż zabrakło tych punktów do wygrania rozgrywek. Wysoka wygrana 7-2 z liderem też nie pomogła w przeskoczeniu w tabeli drużyny Ciśnieniowców. Osobna kwestia iż triumfator rozgrywek w końcowej fazie robił co mógł aby nie stracić punktów i co gorsza organizator na to przyzwolił godząc się na wszystkie prośby o przekładanie meczów tego zespołu. Ostatnie 4 mecze Ciśnieniowcy mimo iż grali z teoretycznie dużo słabszymi drużynami wszystkie przekładali na dogodne terminy i nie było szans na to iż zgubią jakiekolwiek punkty. Na domiar złego zespoły nie walczące o nic też jakoś szczególnie się nie „stawiały” i w konsekwencji grający naprawdę dobrą drugą rundę Rafis czy Wojciechów pozwoliły sobie na strzelenie 15 bramek. Może gdybyśmy wiedzieli iż można przekładać mecze w taki sposób jaki robiono pod koniec sezonu to byśmy nie stracili punktów na początku rundy rewanżowej. Ale to tylko gdybanie i tak naprawdę nie ma pewności co by było gdybyśmy z Faramcją grali w innym terminie, pewnie byśmy wygrali ale nie ma gwarancji 1000%.
Podsumowując. Drugie miejsce pewnie mimo wszystko musi satysfakcjonować ale tak naprawdę szkoda straconych punktów bo w tym roku był olbrzymia szansa na wygranie rozgrywek. Co do samej kadry mimo iż była ona szeroka a nawet bardzo szeroka, bo jak inaczej nazwać listę 35 zawodników w rozgrywkach w których na boisku może przebywać 6 zawodników, to pewnych i niezawodnych gry było 6-8 osób. To co irytowało mnie osobiście to podejście kilku zawodników z sąsiednich Piotrowic. Naprawdę często zdarzały się sugestię iż nie dajemy ogrywać się młodzieży. Rozgrywki w Kazimierzy Wielkiej po raz kolejny utwierdziły w przekonaniu iż kadrę należy budować przede wszystkim na ludziach poważnych, odpowiedzialnych i dających gwarancję obecności na meczach a nie ludziach z najbliższych okolic Przemykowa w których ktoś widzi potencjał.